Poznajcie Łukasza Nowaka, wiceprezesa spółki Medicare – Galenica, która jest w Grupie Farmaceutycznej Investcare.
Jak długo jesteś związany z firmą?
Moją przygodę w Medicare zacząłem w 2008 roku. Zostałem zatrudniony jako handlowiec, ale nigdy nie rozpocząłem pracy na tym stanowisku. Podczas pierwszych rozmów, które miały mnie przygotować do nowej roli, szybko okazało się, że w firmie jest potrzeba zbudowania działu medycznego. A do tego byłem przygotowany, mając doświadczenie z koncernów medycznych. Stworzyłem więc dział medyczny. Później odpowiadałem za dział kluczowych klientów, a następnie za działy: handlowy, trade marketingu oraz zaopatrzenia.
Dziś do moich zadań należy przede wszystkim nadzór nad kontraktami handlowymi oraz nad współpracą z partnerami biznesowymi spółki. Doświadczenie zebrane przez te wszystkie lata i praca w wielu działach firmy, ogromnie mi pomaga w realizacji codziennych wyzwań.
Podobno jako dziecko chciałeś być strażakiem lub policjantem, chciałeś ratować świat?
Tak, imponowały mi te zawody. Jednak z drugiej strony zawsze ciągnęło mnie do muzyki, do występów. Dlatego z wykształcenia jest pianistą. Natomiast moim przeznaczeniem okazała się farmacja.
Z tą branżą jestem związany od 2005 roku. Jak wspominałem, pracowałem w koncernach, spotykałem się z lekarzami jako przedstawiciel medyczny. Uwielbiałem rozmawiać z ludźmi. Zawsze dostarczało mi to wielkiej satysfakcji. Codziennie inne wyzwanie, codziennie inne osoby, ciągle w ruchu. Wiedziałem, że chcę szukać rozwiązań, negocjować.
Ale dlaczego akurat w farmacji, skoro masz artystyczną duszę?
Bo to bardzo prestiżowa branża. Przedstawiciele medyczni to śmietanka wśród handlowców. Reprezentowanie ogromnych międzynarodowych korporacji, spotkania z lekarzami, prowadzenie kampanii informacyjnych dotyczących leków, prezentowanie produktów, które ratują lub choćby przedłużają życie człowieka – to wielka sprawa. Traktowałem to bardzo poważnie: jako misję. I nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o moje podejście po zmianie pracy.
Największe wyzwanie w pracy?
Nie jest łatwo być wymagającym szefem i dobrym kolegą. Zawsze staram się słuchać współpracowników. Jeśli jestem przekonany o swojej racji, próbuję przekonać innych lub weryfikuję swoją decyzję, gdy ktoś mnie przekona.
Nikt z nas nie wie wszystkiego. Jesteśmy tak silni, jak suma umiejętności całego zespołu. Nikt też nie ma monopolu na wiedzę, na pomysły i rozwiązania. Steve Jobs mówił, że nie ma sensu zatrudniać mądrych ludzi, a potem wskazywać, co mają robić. Zatrudniamy fachowców, żeby to oni mówili nam, co robić. Absolutnie się z tym zgadzam.
Na czym polega fenomen takiej organizacji jak Grupa Farmaceutyczna Investcare, której pierwsza spółka zaczęła działalność trzy dekady temu?
Fenomenem są ludzie, którzy tworzą nasza firmę, ich zaangażowanie, identyfikacja z tym, co robimy i kim jesteśmy. To wszystko przekłada się na atmosferę pracy i kulturę firmy, a co za tym idzie: buduje nasz wizerunek na rynku.
Oczywiście, że ważne są wyniki! Każdy z nas pracuje, żeby realizować wspólne i prywatne cele, ale to wszystko odbywa się w atmosferze partnerstwa i szacunku, zarówno wobec naszych klientów, jak i zespołu. To podejście podoba się także naszym klientom: profesjonalizm i partnerstwo.
W pracy zawsze miałem szczęście do ludzi i to się nie zmieniło do dziś. Mam zespół złożony z ambitnych i profesjonalnie działających osób, bez których trudno byłoby tyle osiągnąć.
Miniony, pandemiczny rok, był trudny dla wszystkich, także dla branży farmaceutycznej. Jak Covid-19 zmienił rynek, ludzi, podejście do życia i biznesu?
Tak, to był bardzo trudny rok. Wielu osobom wydaje się, że nasza branża nie odczuła pandemii tak jak inne, ale to nie prawda. Oczywiście, na początku pandemii był miesiąc, kiedy pracy było bardzo dużo, ponad możliwości – mam na myśli przede wszystkim wyzwania logistyczne. Niestety, kolejne miesiące to ogromne spadki sprzedaży, również w naszej branży.
Do tego dochodzą ogromne koszty związane z koniecznością zapewnienia w pandemii bezpieczeństwa naszym pracownikom oraz z utrzymaniem ciągłości pracy. Zrobiliśmy wszystko, by firma funkcjonowała bez zakłóceń, a nasi pracownicy czuli się komfortowo. Jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo, to nie ma miejsca na żadne kompromisy.
Są pozytywne aspekty zmian, które wymusiła pandemia?
Kolejny raz przekonaliśmy się, że mamy wspaniały zespół: odpowiedzialny, zorganizowany, na który zawsze można liczyć.
Zmieniło się także nasze podejście do organizacji pracy. Dziś wiemy, że wiele spraw można załatwiać zdalnie i firma na tym nie traci. Praca w trybie domowym czy konferencje na odległość zagościły na stałe w naszej organizacji. Z drugiej strony wykorzystujemy każdą możliwość, aby móc spotkać się stacjonarnie, a nie zdalnie i spędzać czas w swoim towarzystwie.
Jakie masz hobby, poza pracą, farmacją?
Oczywiście kocham muzykę! Angażuję się w koncerty, m.in. na rzecz WOŚP, w różne projekty muzyczne. Bo przy muzyce mogę się odstresować, zapomnieć o codziennych problemach.
Oboje z żoną skończyliśmy te same studia muzyczne, byliśmy na tym samym roku. Ja w klasie fortepianu, a Asia – wokalu. Dlatego razem gramy i śpiewamy. W muzykę angażujemy też nasze dzieci. Córka Emilka śpiewa z nami, a młodszy syn Patryk jej kibicuje. To wspólne muzykowanie daje mi wiele frajdy i pozwala na spędzenie z rodziną czasu, którego jest naprawdę mało.
A co Ci daje radość, oprócz muzyki?
Bardzo lubię podróże. Z sentymentem wspominam każdy rodzinny wyjazd. Dla nas to zawsze wspaniała okazja nie tylko do odpoczynku, ale także do pogłębiania więzi.
Największe wrażenie na różnych wyprawach zawsze robi na mnie przyroda. Dzieła człowieka są imponujące, ale to ciągle matka natura jest najwspanialszym projektantem.
Poza tym jestem tzw. gadżeciarzem. Uwielbiam wszelkie nowinki techniczne, śledzę je na bieżąco.
Najbardziej w tygodniu lubisz….
Sobotni poranek, ponieważ wtedy nie trzeba nastawiać budzika. To wspaniały czas, bez pośpiechu.
A ulubiony sport?
Lubimy z dziećmi jeździć na rowerze, rolkach, hulajnodze. Zawsze też kibicuję Polakom, gdy biorą udział w dużych wydarzeniach sportowych.
Natomiast spośród dyscyplin sportowych zawsze moją ulubioną była… gra na fortepianie. I zostało do dziś!
Przez lata działałeś na rzecz lokalnych przedszkolaków. Nadal pomagasz, gdy są występy…?
Dziś moje dzieci są już w szkole podstawowej. Córka zaczyna we wrześniu ósmą klasę, w co trudno mi uwierzyć, że czas tak pędzi… Zawsze jednak staram się pomagać przy różnych okazjach. Zwykle jestem angażowany w oprawę muzyczną i nieustająco sprawia mi to przyjemność.
I w pracy, i w domu staram się angażować na 100 procent w to, co robię. Jak jestem w biurze, działam na maksymalnych obrotach, ale gdy jesteśmy razem z rodziną, to zajmujemy się tylko sobą.
A w biznesie, co jest dla Ciebie najważniejsze?
Otwartość na zmiany to podstawa. Gdy nie będziemy się zmieniać, rozwijać, zaczniemy się cofać.
Motto życiowe?
Bądź uczciwy, rzetelny, szanuj innych i dawaj z siebie tyle, ile oczekujesz od innych. Jestem szczęściarzem, mam fantastyczną rodzinę, która mnie wspiera i wspaniałą pracę. Moje marzenia się spełniają.
Dziękujemy za rozmowę.